Troska o zdrowie i odgórne zarządzenia zatrzymały wielu z nas w domach. Pracujemy zdalnie, staramy się dobrze zorganizować czas dzieciakom, usiłujemy oswoić nową rzeczywistość, pewnie zastanawiamy się, jak długo to potrwa… Warto znaleźć coś, co pozwoli oderwać się od niewesołych myśli. Takim „lekarstwem na nerwy” mogą być wspomnienia, a co aktywuje je lepiej niż albumy ze zdjęciami, do których może już dawno nie zaglądaliście?
Zachęcamy, żebyście poszukali w nich czegoś bardzo konkretnego: promieni słońca, uśmiechu na twarzy, beztroskiej radości… Być może odnajdziecie je w ujęciach z egzotycznych podróży, ale równie dobrze można je znaleźć na fotkach pstrykniętych na osiedlowym placu zabaw, w jednym z krakowskich parków czy na plaży pod Wawelem….
Na plaży pod Wawelem? Tak, przecież na dębnickim cyplu jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku funkcjonowała plaża, na której relaksowali się krakowianie, zażywając przy okazji kąpieli w chłodnej rzece. Prasa donosiła:
„Pogodne dni lata dzień w dzień ściągają rzesze krakowian nad błękitne wody Wisły (…). Złoty piasek wiślański doskonale harmonizuje z brązowymi lub brązowiejącymi ciałami, zaś szmaragdowa trawa stanowi doskonałe tło dla kolorowych kostiumów plażowiczów” („Echo Krakowa”, 1 VIII 1951, s.3)
Ach, cóż za barwny obrazek! Niestety, gdy sięgniemy do zdjęć, czeka nas małe rozczarowanie, bo skala szarości nie oddaje całego kolorytu nadwiślańskiej plaży. Ale od czego mamy wyobraźnię?
Cofnijmy się jeszcze nieco w przeszłość, do lat 30. XX w., kiedy krakowskie plaże cieszyły się szczytową popularnością. W tym czasie zaczęto doceniać rekreacyjne walory rzeki w mieście, zwłaszcza podczas letnich upałów. Możliwość wypoczynku nad przynoszącą ożywczy chłód rzeką przedstawiano jako prawdziwe dobrodziejstwo, w dodatku dostępne dla wszystkich, niewymagające nakładów finansowych, nie tylko przyjemne, ale też zdrowe. Dowodzono, że nad miejską rzeką można znaleźć wszystko, co potrzebne do relaksu: słońce, piasek i wodę.
Krakowianie chętnie korzystali z tej możliwości w wielu miejscach na całej długości rzeki, ale szczególnie na zorganizowanych plażach: „Wawel” na Dębnikach i „Krokodyl” w pobliżu klasztoru Norbertanek. Na fotografiach widzimy tryskających radością użytkowników plaży, wypoczywających na piasku, kąpiących się w rzece, grających w piłkę, zasiadających przy kawiarnianych stolikach… Aż chciałoby się do nich dołączyć!
A może wśród plażowiczów byli Wasi rodzice lub dziadkowie, może w okresie PRL-u Wy sami? Mamy do Was wielką prośbę: jeśli w rodzinnych archiwach natkniecie się na zdjęcia z krakowskich plaż, podzielcie się z nami (oczywiście wirtualnie)! Jeśli ktoś z Was ma wspomnienia związane z rekreacją nad Wisłą – również chętnie je przyjmiemy! Pracujemy właśnie nad wystawą na ten temat, ma się ona odbyć w przyszłym roku. Wasz wkład jest bezcenny, dlatego prosimy: #zostanwdomuopowiedzkrakow
Na zdjęcia i wspomnienia czekamy pod adresem fotozbiory@muzeumkrakowa.pl