Lajkonik na Wielkiej Wojnie

lajkonik-blogJuż za chwilę, czyli w czwartek 26 czerwca, znowu będzie można spotkać Lajkonika na ulicach Krakowa. Chętnych do uderzenia lajkonikową buławą „na szczęście” co roku nie brakuje. Tradycje podobne do krakowskiego pochodu Lajkonika znane są na całym świecie, o czym można przekonać się na wystawie „Świat Lajkonika. Konik na świecie” prezentowanej w Pałacu Krzysztofory.

I wojna światowa doprowadziła do politycznych i społecznych przemian na ogromną skalę. Mniej znanym skutkiem tego konfliktu był jego wpływ na tradycyjną obrzędowość ludową. Wraz z ginącymi na froncie żołnierzami przemijały również lokalne zwyczaje. Czasami zdarzało się, że przywiązanie do tradycji było na tyle duże, że żołnierze urządzali ludowe uroczystość w okopach.

(na zdjęciu: Walenty Nalepa w roli Konika Zwierzynieckiego na ulicach Krakowa, Agencja Fotograficzna „Światowid”, Kraków, 11 czerwca 1931 r., wł. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa)

Na przykład mężczyźni z miasteczka Padstow w Kornwalii, służący w armii brytyjskiej na froncie zachodnim, którzy odprawili tańce konika obrzędowego ‘Obby Oss’a. Konik ten, odpowiednik krakowskiego Lajkonika, harcuje każdego roku w czasie uroczystości zwanych May Day, które przypadają na 1 maja. Tańce konika ‘Obby ‘Oss’a oznaczają początek lata i nowego okresu wegetacji. Dotknięcie konika przynosić ma szczęście i zdrowie. May Day i ‘Obby Oss są bardzo istotnymi elementami lokalnej tożsamości mieszkańców Padstow. Nie dziwi zatem, że nawet frontowe warunki nie powstrzymały mężczyzn z Padstow od zorganizowania tej ważnej dla nich uroczystości. Zdjęcie ukazujące maszkarę konika w otoczeniu żołnierzy znajduje się w zbiorach Muzeum miasteczka Padstow. Fotografię zobaczyć można także na wystawie „Świat Lajkonika. Konik na świecie” w Pałacu Krzysztofory, gdzie prezentowana jest obok kostiumu konika ‘Obby ‘Oss’a.

Nie wiemy nic o urządzaniu uroczystości Konika zwierzynieckiego na frontach I wojny światowej. Nie było to jednak koniczne, ponieważ Lajkonik, z wyjątkiem 1915 roku, harcował na ulicach Krakowa tak, jak przed wybuchem wojny. W 1914 roku Konik zwierzyniecki wystąpił 18 czerwca, czyli jeszcze przed zamachem w Sarajewie na arcyksięcia Franciszka Ferdynanda. Na Lajkonika oczekiwały, jak zazwyczaj, tłumy publiczności. Tatarzyn, w którego wcielał się podmajstrzy murarski z Półwsia, Józef Bieda, był goszczony w handelkach i restauracjach. Nikt wtedy nie przypuszczał, że w kolejnym roku pochód nie odbędzie się. Pomimo że ofensywa wojsk niemieckich i austro-węgierskich na wiosnę 1915 roku oddaliła linię frontu na kilkaset kilometrów na wschód od Krakowa, to jednak w mieście panowała napięta atmosfera związana ze stanem wojny. Zawieszona była między innymi ustawa o zgromadzeniach, a na podstawie jej organizowano imprezy plenerowe, w tym także Lajkonika. Żywe były też w społeczeństwie krakowskim wspomnienia z jesieni 1914 roku, gdy w obliczu spodziewanego oblężenia miasta przez wojska rosyjskie tysiące mieszkańców ewakuowano, a ci, którzy zostali cierpieli z powodu braków w zaopatrzeniu i szerzących się chorób zakaźnych. W tej sytuacji, organizator tradycyjnego pochodu Konika zwierzynieckiego, Towarzystwo Miłośników Historii i Zabytków Krakowa, postanowiło odwołać uroczystość, przypadającą wówczas na 10 czerwca, co zostało zakomunikowane w prasie krakowskiej. Decyzja Towarzystwa o odwołaniu pochodu Konika nie była jednak uzgodniona z prezydentem Krakowa dr Juliuszem Leo. Prezydent pragnął natomiast, aby, mimo trudnej sytuacji wojennej, uroczystości odbyła się na ulicach Krakowa. Jeszcze rano 10 czerwca wezwał on sekretarza Towarzystwa dr Kazimierza Kaczmarczyka do siebie i zażądał wyjaśnień w sprawie rezygnacji z obchodu. Prezydent Leo podjął również działania, aby mimo wszystko pochód zorganizować. Zwrócono się w związku z tym do dyrekcji policji w Krakowie, która jednak nie chciała brać odpowiedzialności za wydanie pozwolenia. Wniosek został zatem przesłany do sztabu generalnego komendy Twierdzy Kraków. Sztab ostatecznie odrzucił prośbę, a jako powód odmowy podano brak dostatecznej liczby żandarmów do zapewnienia porządku w czasie uroczystości. Wymagane posiłki zostały bowiem wysłane do odbitego 3 czerwca z rąk rosyjskich Przemyśla. W uzasadnieniu odmowy przedstawiciel sztabu dodawał także, że: „Konik jest za mało poważnym obchodem w obecnej sytuacji”. Krakowianie w 1915 roku nie zobaczyli zatem tradycyjnego Lajkonika. Mogli ujrzeć natomiast jego namiastkę w postaci przebranego za Konika zwierzynieckiego aktora, który wystąpił na zakończenie wodewilu „Ślubu dębnickiego” autorstwa Konstantego Krumłowskiego. Przedstawienie odbyło się wieczorem na letniej scenie Teatru Ludowego przy ulicy Rajskiej 12.

W 1916 roku sytuacja w Krakowie już na tyle się ustabilizowała, że możliwe okazało się zorganizowanie obchodu. Pojawił się jednak inny problem. Zmarł wcielający się w postać Lajkonika przez kilka poprzednich lat Józef Bieda. Kazimierz Miciński, który pełnił funkcję aranżera obchodu, znalazł jego następcę w osobie Walentego Nalepy, murarza ze Zwierzyńca. Nalepa służył wówczas w austro-węgierskiej jednostce wojskowej, która stacjonowała w Witkowicach. Dowództwo udzieliło żołnierzowi urlopu okolicznościowego i mógł on dzięki temu wystąpić w roli Konika zwierzynieckiego w dniu 29 czerwca. Orszak przebył wówczas całą tradycyjną trasę ze Zwierzyńca na Rynek Główny, po drodze składając pokłon przez Pałacem Biskupim i mieszkaniem Prezydenta Leo przy ulicy Brackiej. Pochód odbywał się bez przeszkód także w dwóch kolejnych latach wojny. W prasie odnotowywano między innymi, że harcującego Lajkonika licznie obserwowali ranni i chorujący żołnierze, którzy leczyli się w szpitalu wojskowym zlokalizowanym w Pałacu pod Baranami. Komentując występ Lajkonika w 1918 roku krakowski Czas pisał: „czwarty rok wojny dał się dotkliwie odczuć nawet temu ulubieńcowi Krakowa, gdyż wbrew tradycji dotarł do Pałacu Biskupiego zupełnie trzeźwy”. Można jeszcze nadmienić, że Walenty Nalepa sprawdził się jako Lajkonik i pełnił zaszczytną funkcję do 1932 roku.

Historię Lajkonika i I wojny światowej łączy także postać Stanisława Andrasza. Andrasz, który z zawodu był ślusarzem, walczył w II Brygadzie Legionów Polskich. Dosłużył się stopnia porucznika, a po wojnie pełnił służbę w 5 Pułku Artylerii Ciężkiej w Krakowie. Mieszkał w Bronowicach w schronie amunicyjnym „Bronowice” przy ulicy Tetmajera. Andrasz dołączył w niepodległej Polsce do orszaku Lajkonika. Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych był chorążym, a w 1933 roku przejął na stałe z rąk Nalepy buławę Lajkonika, którą dzierżył, z przerwą w okresie II wojny światowej, aż do 1958 roku.

Andrzej Iwo Szoka

oby-oss

Taniec ‚Obby Oss’a urządzony przez żołnierzy z Padstow na froncie w czasie I wojny światowej, fot. nieznany, lata 1914-1918, wł. Museum Padstow